czwartek, 26 kwietnia 2012

Park

Idąc kolejnością, ażeby nie zaczynać od końca: nie dalej jak tydzień temu w pewien mało urodziwy dzień, taki w którym nic specjalnego zdarzyć się nie miało, spotkała mnie miła niespodzianka. Asia, pokonując niezliczone kilometry, walcząc z MPK i nie zważając na wielkie cumulusy toczące się na niebie, przybyła do Łodzi. Korzystając z okazji, że deszczowe chmury ustąpiły miejsca słońcu, wybrałyśmy się do parku i jakże by było dziwnie, gdybym nie wzięła aparatu. Powszechnie wiadomo, przynajmniej w moim towarzystwie, że zdjęcia przyrody mnie nie zachwycają, więc Asia zyskała na kilku portretach :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz